Oszukany i okradziony emeryt.
Przygodnie poznany, nieznany mężczyzna zaproponował załatwienie pracy, w charakterze ochroniarza,74-letniemu mieszkańcowi Świętochłowic. Nakłonił go do zakupu telefonu niezbędnego do pracy. Wpuszczony do domu okradł starszego pana a później, podczas rzekomego załatwiania formalności związanych z zatrudnieniem, nagle zniknął z zakupionym przez emeryta telefonem.
Przygodnie poznany, nieznany mężczyzna zaproponował załatwienie pracy, w charakterze ochroniarza,74-letniemu mieszkańcowi Świętochłowic. Nakłonił go do zakupu telefonu niezbędnego do pracy. Wpuszczony do domu okradł starszego pana a później, podczas rzekomego załatwiania formalności związanych z zatrudnieniem, nagle zniknął z zakupionym przez emeryta telefonem.
Mężczyzna, w mundurze celnika, bądź leśnika w tramwaju zagadnął do starszego pana. Wywiązała się dalsza rozmowa. Poznany mężczyzna był przyjazny, życzliwy i wzbudził zaufanie w samotnym, owdowiałym niedawno emerycie. Mężczyzna stwierdził, że przydałoby się jakieś zajęcie, dziarskiemu jeszcze emerytowi. Powiedział, że zapyta o pracę dla niego, w charakterze ochroniarza, w jakiejś świętochłowickiej bazie transportowej. Zaznaczył, że warunkiem zatrudnienia byłoby zakupienie niezbędnego do pracy telefonu komórkowego, we wskazanej sieci, na co zainteresowany podjęciem pracy wyraził zgodę. Mężczyźni spotkali się w umówionym miejscu dnia następnego. Praca rzekomo była załatwiona, tylko trzeba było kupić jeszcze wspomniany telefon. Świętochłowiczanin udał się z życzliwym nieznajomym do swojego mieszkania po brakującą, a potrzebną do zakupu, kartę emeryta. Potem w salonie, pośrednik pomógł dopełnić formalności kupna telefonu, podsuwając jedynie dokumenty do podpisu starszemu panu. Mężczyzna ten zabrał telefon i dokumenty jego zakupu, mówiąc, że komórkę otrzyma już jako pracownik w najbliższy poniedziałek, w pierwszym dniu pracy. Zaproponował drinka. Zakupioną wódkę mężczyźni wypili na skwerku , po czym wspólnie udali się do domu przyszłego pracodawcy do Chropaczowa. Pośrednik wszedł sam do jakiegoś budynku mieszkalnego, po chwili wyszedł mówiąc, że szef kazał mu coś jeszcze załatwić. Prosił, by starszy pan poczekał na niego jeszcze 10 minut. Kiedy jednak przez dłuższy czas się nie pojawiał, emeryt zaniepokoił się. Okazało się, że przyjazny pośrednik zniknął a on został oszukany. Po powrocie do domu stwierdził, że podczas krótkiej bytności w jego mieszkaniu mężczyzna ten ukradł mu telefon komórkowy po żonie i etui z dokumentami w postaci prawa jazdy, dowodu rejestracyjnego, i kwitu opłaty OC samochodu. W dokumentach tych było schowane jeszcze 150 zł. Łatwowierny i lekkomyślny emeryt, któremu nieznajomy miły mężczyzna nawet się nie przedstawił, stał się na własne życzenie, ofiarą oszustwa i kradzieży.