Zgłosić kradzież? Trudna decyzja.
Po blisko dwóch miesiącach od zaistnienia kradzieży kierownik jednego ze sklepów ze sprzętem RTV i AGD zdecydował się, by zgłosić fakt kradzieży ze sklepu 5 kart pamięci do aparatów fotograficznych o łącznej wartości 527,70 zł. Czy potrzebne były aż tak długotrwałe konsultacje z centralą sklepu w Warszawie i zwłoka w zgłoszeniu?
Po blisko dwóch miesiącach od zaistnienia kradzieży kierownik jednego ze sklepów ze sprzętem RTV i AGD zdecydował się, by zgłosić fakt kradzieży ze sklepu 5 kart pamięci do aparatów fotograficznych o łącznej wartości 527,70 zł. Czy potrzebne były aż tak długotrwałe konsultacje z centralą sklepu w Warszawie i zwłoka w zgłoszeniu?
Wczoraj 20.09.2010r. podczas składania zawiadomienia o przestępstwie kierownik sklepu wyjaśniał, że kradzież 5 kart pamięci została ujawniona podczas remanentu w dniu 31.07.2010r. Według zgłaszającego kradzież zaistaniała w okresie pomiędzy 15 a 31 lipca br. Kierownik sklepu dalej tłumaczył, przyjmującemu zgłoszenie policjantowi, że kradzież wcześniej nie była zgłaszana gdyż informacja o braku kart przekazna była najpierw do centrali sklepu w Warszawie i dopiero stamtąd przyszło polecenie, by zgłosić ten fakt na Policji. Przedstawiciel sieci sklepów stwierdził ponadto, że owe karty znajdują się w niedużych pudełkach z zabezpieczeniem magnetycznym i są ogólnodostępne dla klientów. Każdy może je wziąć do ręki i obejrzeć. Dodał, że karty można by lepiej zabezpieczyć na przykład umieszczając je w zamykanych gablotach, ale na dzień dzisiejszy jest to sprzeczne z polityką firmy. Firma ma umowę ubezpieczeniową i kierownik przypuszcza, że stąd wymóg zgłoszenia faktu kradzieży Policji. Takie podejście hadlowców do mienia i zaistnaiłej kradzieży nie ułatwia Policji skutecznego ustalenia i ukarania sprawcy.