Zgłosił przywłaszczenie.
W sylwestrową noc ok.godz. 2.30, 27-letni świętochłowiczanin wraz z żoną wracał do domu, zamówioną telefonicznie taksówką. Po tygodniu kiedy znajomi, z którymi spędzał "Sylwestra", przyszli obejrzeć zdjęcia z imprezy zorientował się, iż nie ma aparatu fotograficznego. Przyszedł do komendy Policji i zgłosił policjantom przywłaszczenie, przez nn osobę, aparatu pozostawianego na tylnym siedzeniu taksówki. Ma nadzieję, że dzięki stróżom prawa uda mu się odzyskać utracony cenny przedmiot.
W sylwestrową noc ok.godz. 2.30, 27-letni świętochłowiczanin wraz z żoną wracał do domu, zamówioną telefonicznie taksówką. Po tygodniu, kiedy znajomi, z którymi spędzał "Sylwestra", przyszli obejrzeć zdjęcia z imprezy zorientował się, iż nie ma aparatu fotograficznego. Przyszedł do komendy Policji i zgłosił policjantom przywłaszczenie, przez nn osobę, aparatu pozostawianego na tylnym siedzeniu taksówki. Ma nadzieję, że dzięki stróżom prawa uda mu się odzyskać utracony cenny przedmiot.
Zgłaszający twierdzi, że wracając z "Sylwestra" nie był pod wpływem alkoholu, zamówił taksówkę w świętochłowickiej korporacji tasówkowej i z całą pewnością zapomniał zabrać swój aparat, wysiadając pod domem z taksówki. Nie pamięta jednak marki samochodu jakim wracał do domu. W korporacji taksówkowej poinformowano go, iż żadn z taksówkarzy nie oddał pozostawionego przez klieta aparatu fotograficznego. Mężczyzna dodał, że aparat marki "Olympus" zakupił w ubiegłym roku w czerwcu za kwotę 900 złotych. Kryminalni podejmą czynności w związku ze zgłoszonym przywłaszczeniem.