Ku przestrodze… Drogocenna znajomość
Data publikacji 26.07.2012
Wielką lekkomyślnością wykazał się mieszkaniec Świętochłowic zapraszając do domu dwie przypadkowo poznane na dyskotece kobiety. Gdy się obudził, stwierdził, że nie ma w domu rzeczy na kwotę ponad 8.000 zł. Opowieść jak z filmu kryminalnego.
Opowieść prawie jak z filmu kryminalnego, lecz ta nasza wydarzyła się realnie. Niech jej treść będzie przestrogą dla innych, jak w lekkomyślny sposób, poprzez przygodnie zapoznane osoby, zaproszone do domu, można utracić cenne rzeczy.
Pewien świętochłowiczanin, Pan Karol, w wieku 43 lat udał się niedawno do jednej z katowickich dyskotek. Podczas zabawy, przy niewielkiej ilości alkoholu, poznał tam dwie kobiety - Kasię i Basię. Były to kobiety w wieku ok. 35-40 lat, miały pochodzić z Chorzowa Batorego. Podczas udanej, niewiele zakrapianej alkoholem, kilkugodzinnej zabawy, jednej z nich zaproponował, by pojechali do jego mieszkania w Świętochłowicach kontynuować zabawę. Pani Kasia na propozycje przystała, ale pod warunkiem, że jej koleżanka Basia pojedzie również. Tak też się stało. Przygodną taksówką (której szczegółów Pan Karol nie pamięta) pojechali z Katowic do Świętochłowic.
Będąc już w domu postanowili dalej się bawić, pijąc piwo. Kasia stwierdziła, że jest głodna, i razem z Karolem poszli do kuchni zrobić kanapki. Basia w tym czasie została w pokoju. Następnie wspólnie te kanapki jedli. Według relacji Pana Karola rozmawiali na luźnie, niekonkretne tematy. Cała ta rozmowa mogła jeszcze potrwać z 15 min…. i tyle Pan Karol z tego wieczoru pamięta.
Obudził się ok. 19.00 (tj. po około 15 godzinach) i stwierdził, że miłych pań nie ma już w domu. A razem z nimi zniknęły pewne cenne rzeczy, a mianowicie: telefon komórkowy, laptop, dwa telewizory, złota biżuteria i dwa rowery górskie. Swoje straty wycenił na ponad 8.000 zł. W przedpokoju czekały jeszcze przygotowane do wyniesienia - kolejny telewizor i magnetowid.
O zdarzeniu postanowił powiadomić świetochłowickich policjantów. Przyjęto zawiadomienie o przestępstwie. Podane przez Pana Karola rysopisy poznanych pań są „dość standardowe”, nie podające żadnych konkretnych szczegółów. Bo i niewiele ich Pan Karol z różnych, sobie tylko znanych, powodów zapamiętał.
Powyższa historia niech będzie przestrogą przed zapraszaniem do domu nieznajomych osób, aby przyjemna aczkolwiek lekkomyślna zabawa, nie zakończyła się kryminalnym heapy end’em.
PS. Imiona osób zostały zmienione.