Wiadomości

Pijany duet rodzinny

Data publikacji 24.09.2012

O godz. 3.35, w nocy z soboty na niedzielę, policjanci zatrzymali nietrzeźwego kierującego samochodem. Dziesięć minut później, inny patrol, zatrzymał jego syna. Obaj siedzą w policyjnym areszcie. Grozi im więzienie. Dlaczego?

W nocy z soboty na niedzielę, policjanci patrolujący miasto, zauważyli na ul. Barlickiego pojazd Cinquecento, który jechał „od krawężnika do krawężnika”. Postanowili go zatrzymać do kontroli, gdyż istniało podejrzenie, że kierujący jest nietrzeźwy. Na widok radiowozu, kierujący przyspieszył i chciał uciec policjantom. Po zatrzymaniu okazało się, że przypuszczenia mundurowych potwierdziły się - 40-letni kierujący, mieszkaniec Bytomia, „wydmuchał” aż 2,05 promila. Jego pojazd zabezpieczono, pozamykano i zgodnie z jego wolą pozostawiono na parkingu. Bytomianin został zabrany na komendę Policji. Po sprawdzeniu w policyjnych systemach informatycznych okazało się, że ma on sądowy zakaz prowadzenia pojazdów orzeczony przez sąd, za … kierowanie autem będąc pijanym.
 
Ale to jeszcze tego zdarzenia nie koniec. Dziesięć minut po tym, jak policjanci zabrali pijanego kierowcę do komendy, przy pomocy drugiego kompletu kluczyków, pojazd uruchomił jego 22-letni syn. Postanowił samochodem powrócić do domu. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że zatrzymany na tej samej ul. Barlickiego, ale już przez inny patrol, podczas kontroli stanu trzeźwości „wydmuchał” aż 2,49 promila. Przyznał się policjantom, że i tak prawa jazdy nie utraci, bo go… w ogóle nie ma i nigdy nie miał. Zabrano go do komendy. Siedzi w sąsiedniej celi, obok ojca.
 
Obecnie, o ich losie zadecyduje prokurator i sąd. Obojgu grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności za kierowanie pojazdem będąc nietrzeźwym. A ponadto ojcu - za nie stosowanie się do sądowego zakazu, a synowi - za kierowanie nie posiadając uprawnień.
 
Cóż, przypomina się staropolskie przysłowie -  „jakie drzewo, taki klin, jaki ojciec, taki syn”.
Powrót na górę strony