Wiadomości

Okradziono złodzieja?

Data publikacji 29.01.2013

Świętochłowiccy policjanci spotkali się z nietypowym zdarzeniem. Zgłaszający się do komendy 29-letni mężczyzna, ofiara ciężkiego przestępstwa, już za kilka godzin był w… areszcie, tym razem jako sprawca innego poważnego przestępstwa na terenie sąsiedniego miasta.

 

Świętochłowiccy policjanci spotkali się z nietypowym zdarzeniem. Zgłaszający się do komendy 29-letni mężczyzna, ofiara ciężkiego przestępstwa, już za kilka godzin był w… areszcie, tym razem jako sprawca innego poważnego przestępstwa na terenie sąsiedniego miasta.
 
Sytuacja jak z najlepszej komedii...
 
Do dyżurnego świętochłowickiej komendy zadzwonił mężczyzna, który zgłosił, że stał się ofiarą przestępstwa. Z relacji 29-latka, mieszkańca Świętochłowic, wynikało, że został napadnięty, pobity i okradziony przez jednym z nocnych sklepów. W wyniku uderzenia go głową przez sprawcę ma uraz nosa, ponadto skradziono mu 50 zł. Stwierdził, że jest w stanie rozpoznać sprawcę, podał jego szczegółowy rysopis i ubiór. Penetracja pobliskiego terenu przyniosła oczekiwany rezultat. Potencjalny sprawca został zatrzymany. Znaleziono przy nim wspomniane pieniądze. Sprawcą okazał się 44-latek ze Świętochłowic.
 
Podczas dojazdu do komendy, pokrzywdzony zgłosił, że chyba w następstwie pobicia źle się czuje i kręci mu się w głowie. W związku z powyższym celem udzielenia pomoc lekarskiej poszkodowanemu wezwano pogotowie ratunkowe. Przyjechało ono do komendy i po zbadaniu chorego okazało się, że wymagana jest interwencja laryngologiczna. Pogotowie przewiozło go więc do szpitala w Bytomiu i tam zostawiono celem dalszego leczenia. Jak się okazało, po wstępnym zaopatrzeniu lekarskim, chory odmówił dalszego leczenia i na własną prośbę opuścił szpital.
 
Za niespełna godzinę był już w policyjnym areszcie w Bytomiu. Dlaczego? Ano dlatego, że „jakoś chciał wrócił do Świętochłowic”. Postanowił więc ukraść samochód i nim wrócić do domu. Jak pomyślał tak też zrobił. Tylko, że po ujechaniu niewielkiego odcinka drogi, samochód odmówił posłuszeństwa, wiec został przez niego porzucony. W między czasie zgłoszona została już telefonicznie kradzież tego pojazdu, a jeden z bytomskich patroli zauważył mężczyznę odpowiadającego podanemu rysopisowi sprawcy kradzieży. Podjęta penetracja okazała się skuteczna i nasz poszkodowany, a teraz już sprawca został zatrzymany. Nie za bardzo umiał wytłumaczyć powód i cel swojego pobytu w środku nocy w tym miejscu Bytomia, a nawet nie za bardzo w ogóle wiedział gdzie się znajduje. Zaczął po prostu kłamać, że się zgubił. Bytomscy policjanci szybko pomogli mu się „odnaleźć” - dosłownie i w przenośni. Zbadany na zawartość alkoholu w organizmie wydmuchał 1,8 promila. Przy zatrzymanym znaleziono jeszcze elektronarzędzia, mogące pochodzić z… kolejnego przestępstwa, bo przecież wcześniej, w szpitalu, ich nie miał.
 
Obecnie śledczy ze Świętochłowic i Bytomia, każdy w swoim zakresie, rozwiązują ten węzeł gordyjski.
Powrót na górę strony